Kolejny głębszy podany przez barmana skutecznie usypia moją czujność. Nie mam pojęcia ile wypiłem, ani ile czekam na chłopaków, jednak podejrzewam, że obie wartości można już liczyć w dziesiątkach. Sięgam po następny kieliszek z trunkiem i wypijam go jednym haustem.
Gdzie oni do cholery są? Leniwie przeciągam palce po szyjce szkła. Fede i Maxi sami chcieli żebym się z nim spotkał, a teraz każą mi na siebie czekać. Nie wierzę!
Obracam się na stołku barowym w stronę wejścia. Jak na zawołanie widzę chłopaków, akurat otwierają drzwi. Wyciągam w górę rękę, by zakomunikować im gdzie jestem i w jednej chwili dostrzegam za nimi kogoś jeszcze. Kiedy orientuję się kim jest nieproszony gość momentalnie opuszczam wystrzeloną w górę dłoń.
Kompletnie mnie zmroziło. Krew odpływa mi z twarzy, a pięści mimowolnie się zaciskają. W głowie szaleńczo miga czerwona lampka alarmowa, sygnalizując rzeczywisty poziom irytacji.
Cała trójka rozgadana i w wyśmienitych humorach wreszcie dociera do baru.
- Umawialiśmy się na trio. Nie na kwartet, więc co tu jest grane do cholery?! - besztam ich od razu. Wymieniają po sobie zdziwione spojrzenia, po czym Fede i Maxi odciągają mnie od baru, z dala od prowokatora.
Nie wiem co ich właściwie dziwi. Czuję się zdradzony. Pchnięty w plecy nożem zrobionym z lodu, wywołującym niemiłosierne dreszcze.
- Nie przesadzaj. - prosi pełny spokoju Maxi. - Spotkaliśmy Leona i stwierdziliśmy, że może to odpowiedni moment na jakąś sztamę pomiędzy wami.
Jak mogli pomyśleć, że będę obojętny na jego obecność? Jak mogli pomyśleć, że pomiędzy nami kiedykolwiek może być jeszcze jakaś sztama?! Wbrew pozorom, pamiętam o wszystkim co wydarzyło się między nami.
Obracam się na stołku barowym w stronę wejścia. Jak na zawołanie widzę chłopaków, akurat otwierają drzwi. Wyciągam w górę rękę, by zakomunikować im gdzie jestem i w jednej chwili dostrzegam za nimi kogoś jeszcze. Kiedy orientuję się kim jest nieproszony gość momentalnie opuszczam wystrzeloną w górę dłoń.
Kompletnie mnie zmroziło. Krew odpływa mi z twarzy, a pięści mimowolnie się zaciskają. W głowie szaleńczo miga czerwona lampka alarmowa, sygnalizując rzeczywisty poziom irytacji.
Cała trójka rozgadana i w wyśmienitych humorach wreszcie dociera do baru.
- Umawialiśmy się na trio. Nie na kwartet, więc co tu jest grane do cholery?! - besztam ich od razu. Wymieniają po sobie zdziwione spojrzenia, po czym Fede i Maxi odciągają mnie od baru, z dala od prowokatora.
Nie wiem co ich właściwie dziwi. Czuję się zdradzony. Pchnięty w plecy nożem zrobionym z lodu, wywołującym niemiłosierne dreszcze.
- Nie przesadzaj. - prosi pełny spokoju Maxi. - Spotkaliśmy Leona i stwierdziliśmy, że może to odpowiedni moment na jakąś sztamę pomiędzy wami.
Jak mogli pomyśleć, że będę obojętny na jego obecność? Jak mogli pomyśleć, że pomiędzy nami kiedykolwiek może być jeszcze jakaś sztama?! Wbrew pozorom, pamiętam o wszystkim co wydarzyło się między nami.